wtorek, 11 września 2012

Niezasłużona

Czy ja nie zasługuję na smutek? Czemu nie jestem warta tego, by płakać? Co takiego zrobiłam Ci, Życie, że chcesz mnie znać szczęśliwą? Smutek, tęsknota sprawiała mi arystokratyczne serce. Rozpacz wzbogacała moje rysy. Jestem skazana na szczęście, nieudawany uśmiech, prawdziwą miłość. Dlaczego radość mnie rani.

piątek, 11 maja 2012

Jest inaczej...

Dziwnie. Żyję z dnia na dzień, odczuwam teraźniejszość. Nie wspominam i nie wybiegam za daleko. Nie mam czasu. Zaraz. Nie miałam. Jeszcze jeden egzamin i jestem wolna. Będę wolna. Będę czytać, oglądać filmy, uczyć się francuskiego. Dziwnie.

środa, 21 marca 2012

K.K.B.

Czekam: parostatki zielonych dni rzekami wracają
o pokładach wyblakłych jak otchłań
bez Ciebie.
I każdy pokój który już głuchnie jak kroki
jest pełen słów moich nie powiedzianych
rozstrzelanych przez wystrzały okien
i pełne myśli moich nie wybuchłych.

 Za oknem
świece wypalonych drzew chłodną
deszcze letnie wybuchają łzami
i słyszę -
muchy roznoszą brzęczenie jak twoja samotność.

wtorek, 20 marca 2012

"Like Crazy"

Myślałam, że zrozumiałam to na tyle, że mogłabym to przygarnąć. Ale jednak nie. Niezupełnie. Tylko rozbryzgałam to; w różu obite, półszlachetne, pełne zapału. Nie zdawałam sobie sprawy, że czasem to więcej niż pełnia tego, że pełnia jest raczej luksusowym zamysłem. Ponieważ to rozdwojenie, które rozdwaja Cię na pół. Nie znałam tego, nie wiedziałam o więzi między cząstkami; krwawe cząstki Ciebie i krwawe cząstki mnie.

Jak my


poniedziałek, 12 marca 2012

Puste serce więcej waży

Porąbaliśmy ją na kawałki. Roztrzaskaliśmy o nienawiść. Waliliśmy nią o ścianę. Rozkoszowaliśmy się długimi torturami. Okaleczaliśmy kawałeczek po kawałeczku. Deptaliśmy jej ledwo dyszące serce. Kopaliśmy w najczulsze miejsca, najmocniej, ze wszystkich sił. Ukrzyżowaliśmy i plwaliśmy w twarz. Wbijaliśmy paznokcie w płuca. Wyginaliśmy kręgosłup. Kazaliśmy robić straszne i poniżające rzeczy. Żadne z nas jej nie szanowało, była głupim popychadłem. A teraz zamiast zabić ją jednym ciosem wypchałam ją na ulicę, nagą, bo żałowałam tych ubrań, które jej podarowałam. Brudaska. Dziwka. Uczep się kogoś innego.

O mój Boże. Ja cierpię.
Gryzę dłonie.

niedziela, 11 marca 2012

Nie pasowałam...

Nie pasowałam tam. Próbowaliśmy mnie wciskać, pchaliśmy, mocowaliśmy się z Twoim życiem, z Twoim sercem. Ale zawsze coś, za długi palec, zbyt wystające kolano, nieułożony włos, zbyt głęboki oddech. Nie zmieściłam się, na nic zdało sie odchudzanie i tycie, regulacja brwi, koronkowa bielizna. Nie mogłam przejsć tamtędy. A tak bardzo się staraliśmy, tak wiele chcieliśmy poświęcić, ale nie można zabijać siebie w imię wspólnej przyszłości. Nie można tracić siebie, by być z kimś... Naga i szara opadam na swoje niebo. Wylecz mnie, Boże. Mam przetarcia na ramieniu i sercu od tego przeciskania się. Życie, zawiodłeś mnie.
Tak piękna miłość szlaja się już bezdomna...

piątek, 9 marca 2012

?

Kołaczę się na jawie i we śnie. Kołaczę od drzwi do drzwi i nikt nie potrafi mi powiedzieć. Czy to jest moje życie, czy ja jestem na swoim miejscu, z właściwą osobą, czy właściwie postępuję. Potrzebuję podpowiedzi, bo inaczej zawsze będę się kołysać między dwiema skrajnymi perspektywami. Niepewność wchłonęła we mnie. Brak satysfakcji moim duchem. Naprawdę nie wiem jakie jest Szczęście. Naprawdę nie wiem czy dalej tak iść.
Naprawdę nie wiem czy to Twoja dłoń powinna.

niedziela, 26 lutego 2012

Nie posiadamy jednak oddzielnego powietrza

To nie takie łatwe - uciec od przeznaczenia. To w zasadzie bardzo trudne - uciec od siebie, a jednocześnie mieć siebie więcej, bo na własność. Zastanawiam się, pustka jest wtedy, gdy jestem sama, czy gdy jestem z Tobą? Wszystko mi się pomieszało. Powietrze wczoraj pachniało jak wcześniej i pachniało ładnie, nie tylko istniało. Będąc z Tobą, nie zauważam świata. Będąc z Tobą jestem głucha, ślepa i małomówna, jestem bardzo spokojna i wyczekuję. Nie robię nic bez Ciebie, zawsze czekam na spotkanie i dopiero wtedy mam ochotę żyć. Spacerującą w parku dziewczynę z labradorem możecie zobaczyć tylko wtedy, gdy jest sama. Patrzę wpół przytomnym wzrokiem, mam białe słuchawki na uszach i cóż, myślę o Tobie, ale już nienachalnie. Kiedy jestem z Tobą, nie myślę o Tobie, bo ciągle jesteś w telefonie. Boję się, ze wszystko wróci do normy, a ja pragnę tej magii i zapachu powietrza. Ale jesteś mi przeznaczony. Ale jesteś we mnie wpisany. Jak można połączyć magiczną samotność ze szczęściem związku? Dlaczego czuję się wyjątkowo, kiedy jestem sama, a nie kiedy jestem z Tobą? Dlaczego związek odziera mnie z magii, romantyzmu? Dlaczego tylko smutek może być piękny? Mogę być z Tobą, być żoną i matką i być bardzo szczęśliwa, spełniona. A mogę być bez Ciebie, być pięknym wyrazem, książką, emocją, magią, romantyzmem, a powietrze może pachnieć. Tylko, że nie może. Nie mogę. Przeznaczenie...

sobota, 25 lutego 2012

Teraz ja

Samostan. Tak tu pusto, ale pełniej. Porośnięta gąszczem ja, muszę się uporządkować. Nadać sobie życie. Przesiać i posiać własną wolę. Zaistnieć dla siebie. Kontakt ze sobą mierzę zdolnością do pisania - jestem tutaj, w sobie, naprawdę. Jestem wolna, mogę pisać, mogę być ze sobą i nikogo tym nie zdradzę. Jestem swoja. Powietrze pachnie jak dawniej. Widzę błoto i pojawiające się kupy na chodnikach. Dopiero teraz czuję się wyjątkowa, sama. Mogę robić co chcę i nie raportuję o tym. Dużo myślę. Przemyślam siebie. Jak to możliwe, że tak siebie straciłam? Jestem teraz szczęśliwa, jestem spokojna, jestem sama dla siebie i nie dzielę się swoją samodzielnością. Wciąż bije się we mnie coś - coś ciężkiego, ale przywyknę do tego.

To dziwne i piękne, mieć tyle czasu na myśli.

czwartek, 23 lutego 2012

The hottest love has the coldest end

Bohaterowie. Wymagająca nadludzkiego wysiłku wegetacja.
Wymagająca nadludzkiej siły ja.
Męcząca, chora, zarażona, zakłamana ona, miłość.
Wyczłowieczeni, zdychający, bezbronni w swojej wściekłości, my, kochankowie.

Czerwień i czerń. Emocja. Jeszcze nie noc.

Jeszcze nie czas. Jeszcze nie nas. Jeszcze już. Wychodzę. Z głową podniesioną, ale zgarbionym kręgosłupem, bladozielona, opuszczam, uwalniam, zwalniam, odciążam ci centralny narząd układu krwionośnego. Oddychaj. Oddychajmy.

Nie musimy już dzielić się powietrzem.

sobota, 18 lutego 2012

Ona

Przecież miłość jest najważniejsza. Nic jej nie może powstrzymać i choćby byłą najcięższa i najbardziej bolesna, to miłość. Miłości nie mogę opuścić. Miłości nie mogę poddać samej sobie. Miłości nie mogę nie utrzymać, pomimo bezsilności. Pomimo tego, że ciąży, boli, rani, dźga, czasem pluje mi w twarz. Muszę to wytrzymać, bo chwile szczęśliwości są równie namiętne. Nasza miłość popada ze skrajności w skrajność, nienawidzimy i kochamy się nienawidząc, szarpiemy się ze sobą z miłości, szydzimy z siebie, nie szanujemy się, chcemy się ranić. Ale ta sama miłość trwała nieszczęśliwie dwa lata, podczas których widzieliśmy się dwa razy, a rozmawialiśmy dwa razy na miesiąc. Ta miłość kazała nam nie wierzyć w nic, kazała nam zrzucać na drugą osobę jej ciężar. Potem ta sama miłość postanowiła nas połączyć, postanowiła dać nam szansę i wplotła w Twoją, moją dłoń. Ta sama miłość teraz wije się między nami, choć dzieli nas sześćset kilometrów, jedenaście godzin z dwoma przesiadkami pociągiem. Ta dzika, wściekle namiętna miłość, którą kocham i nienawidzę, od której jestem uzależniona, od której wyzwisk i kopnięć nie mogę się odwrócić.
Seledynowe siniaki na sercu, gdy je uciskasz przytuleniem, nie bolą.

czwartek, 16 lutego 2012

Odpowiedz mi sam

Mam Cię puścić? Mam zrezygnować ze wszystkich planów, które razem snuliśmy?  Mam zrezygnować ze szczęścia, radości, że mam mężczyznę na całe życie, że chcemy się pobrać, mieć dzieci, za pół roku zamieszkać razem i już nigdy nie musieć na długo się rozstawać. Mam obrócić swój świat do góry nogami, porzucić całkowite bezpieczeństwo. Mając tą pełnoletność, myślałam, że mam już zapewnione całe życie. Idealny mężczyzna, który na pewno mnie nie opuści, który kocha mnie bez granic. Mam po prostu puścić Twoją dłoń i patrzeć jak znikasz? Za życiem. Jak ja mam sobie poradzić? Nie wiem jak to jest być sama, wydaje mi się to stanem najgorszej udręki, stanem ciągłej niepewności, niemożności snucia planów, niebezpieczeństw na każdym etapie dnia. Nie chcę być sama. Nie potrafię. Ale czy potrafię być z Tobą? Z idealnym mężczyzną, który jednak nie pasuje do mnie tak dobrze, jak powinien. Mamy zupełnie inne światopoglądy. Mamy priorytety, których nie potrafimy poświęcić dla związku. Jest mi tak przykro. Nie potrafię tego pogodzić. Miłości do Ciebie i systemu wartości. Czy mam pozwolić sobie odejść? Puścić się Twoich bezpiecznych ramion, które o wszystko dbają i zadbać sama o siebie? Przyszłość wydaje się tak straszna, tak straszna. Ciemne chmury, które oplatają moje szare, skostniałe serce. Na piersiach dotyk zimny. Gdzie miłości są piękno, prostota i niezniszczalność... Czy apokalipsy szpony podarły nas... tak...

niedziela, 12 lutego 2012

1

Zacznę być na nowo. Nie smutkiem, nie szczęściem, lecz sobą. Przestałam używać słów. Przy nim potrzebuję tylko uśmiechu pod ręką. Jak obudzić zakurzoną moją poetyckość? Nie daję się rzeczywistości, walczę z nią.

Przeżyłam. I dlatego zacznę żyć.